Kto chce emigrować?

16 maja 2016

Badania firmy Randstad pokazują, że polscy pracownicy wcale nie palą się do wyjazdu za granicą za pracą. Większość nie sygnalizuje takiego zamiaru, podczas gdy zamiar emigracji za dobrą pracą zgłasza np. 2/3 Hiszpanów. Jednak duża część emigrantów to ci, którzy stracili pracę w kraju lub pracowali w takiej formule, że w analizach holenderskiej agencji zatrudnienia nie zostaliby ujęci.

Badanie „Monitor Rynku Pracy”, którego 23. cokwartalną edycję realizowano na przełomie lutego i marca tego roku w 34 krajach świata za pomocą ankiet internetowych wypełnianych przez respondentów w wieku 18–65 lat, pracujących co najmniej 24 godziny w tygodniu – po 400 osób na kraj. Próba badawcza oddawała strukturę demograficzną osób pracujących (wiek i płeć). W przypadku Polski od 20. edycji próbę podwojono, by poprawić dokładność i wiarygodność wyników, dodając przy tym dodatkowe uszeregowanie struktury według form zatrudnienia.

Najważniejsza obserwacja, jaka wynika z najnowszej edycji badania, to fakt, że polscy pracownicy wcale nie rwą się do lepszej pracy za granicą. Chęć wyjazdu w celu objęcia lepszego miejsca pracy deklarowało 43% Polaków – podczas gdy średnia europejska wynosiła 50%, a do rekordzistów należeli Hiszpanie (65%), Włosi (61%) i Węgrzy (60%). Po drugiej stronie skali znaleźli się Luksemburczycy (31%) i – o dziwo – Czesi (32%) oraz Słowacy (33%). Jak widać bliżej nam do naszych południowych sąsiadów, niż do naszych bratanków, Madziarów.

Nie ma jednej odpowiedzi
Skąd w obowiązującej w naszym kraju narracji to właśnie Polacy są bardziej mobilni międzynarodowo niż inne kraje? Wyjaśnień jest co najmniej kilka, a w rzeczywistości mechanizmy opisane poniżej nakładają się na siebie.

Po pierwsze, emigrantów mamy więcej niż inne kraje w liczbach bezwzględnych, a to się rzuca w oczy. Niewielu z nas zdaje sobie jednak sprawę, że rachując względem całej populacji zdecydowanie więcej wyjechało np. Litwinów i Łotyszy, a w Londynie obok kilku dzielnic, w których drugim językiem jest właśnie nasz język narodowy, można znaleźć niemałe obszary (północno-wschodnia część metropolii), gdzie taką rolę pełni litewski.

Po drugie, fale migracji wzbierały wraz ze szczytami bezrobocia w Polsce. Ostatni szczyt miał miejsce trzy lata temu, a poprzedni – 12 lat temu. Aktualnie stopa bezrobocia rejestrowanego spadła ponownie poniżej 10% (w kwietniu br. Wynosiła 9,6%) i latem lub jesienią pobije rekord (w pozytywnym sensie) ostatniego 20-lecia.

Po trzecie, pośród opuszczających nasz kraj było sporo takich lub które straciły pracę lub pracowały w kiepskich warunkach – na czarno, w niedostatecznym wymiarze godzin. Te nie spełniłyby warunków brzegowych „Monitora Rynku Pracy”.

Po czwarte w końcu, wyjechała już spora grupa tych, którzy mogli wyjechać – pozostali obawiają się nieznanych warunków, formalności, nie znają obcych języków, są zbyt zżyci z naszą kulturą lub nie mogą zostawić rodziny i bliskich.

Warto wspomnieć, że bardziej skłonni do wyjazdu są oczywiście młodzi (w badaniu Randstad pracownicy w wieku 18–24 lat deklarowali to w 58% przypadków, a ci w wieku 55–65 lat – w 24%). Wynika to z większej otwartości na świat, braku zakorzenienia, lepszej znajomości języków i obcych kultur. Młodzi ludzie nie zdążyli także zainwestować zbyt wiele czasu w zdobycie posiadanego zawodu czy umiejętności profesjonalnych i są gotowi do rozpoczynania kariery od początku, nawet od przysłowiowego zmywaka. Warto wspomnieć, że w kilku ankietach, w których badano licealistów, nawet 3/4 z nich deklarowało wolę wyjazdu – przynajmniej na jakiś czas.

To co rzuca się w oczy, to fakt, że 43% Polaków chciałoby wyjechać za granicę do lepszej pracy, ale 45% deklaruje po prostu wyjazd. Oznacza to, że motywy emigracji mogą być inne niż tylko poprawa bytu materialnego. Może to być pragnienie połączenia się z rodziną, która już wyjechała. Albo np. kwestia nastrojów politycznych.

Homogeniczni, zamknięci na „obcych”
Na tle Europy nie jesteśmy jednak – patrząc na pracujących dorosłych – specjalnie otwarci. Odsetek badanych, którzy chcieliby podróżować za granicę w celach służbowych jest dokładnie taki jak we wszystkich krajach starego kontynentu i wynosi 51%. Najchętniej podróżowaliby Włosi (73%), Grecy (66%) i Słowacy (65%), a najmniej chętnie: Duńczycy (33%), Niemcy (36%) i Luksemburczycy (36%).

Do tego dochodzi nasz stosunek do osób reprezentujących inne kultury i narodowości w pracy. Ochotę pracy z „obcymi” deklaruje aż 86% Hiszpanów, 85% Portugalczyków i 84% Włochów, natomiast Polska należy do kręgu krajów dawnych Austro-Węgier, gdzie otwartość jest najniższa na świecie. Wspomniany wskaźnik dla Polaków wynosił 61%, dla Słowaków – 60%, dla Austriaków – 59%, dla Węgrów – 46%, a dla Czechów – 44%. W skali globu bardziej do izolacji skłonni byli tylko Japończycy (41%).

Na wyniki mogą nakładać się ogólne nastroje ksenofobiczne, jakie narosły w ostatnich latach – podgrzane ostatnio szczególnie w związku z sytuacją dotyczącą uchodźców napływających do Europy. Jednak warto zwrócić uwagę, że podglebiem dla tych nastrojów jest rzadko spotykana na naszym kontynencie homogeniczność ludności zamieszkującej nasz kraj. Nie mając wielu okazji, by „obcego” poznać, nie widzimy specjalnych korzyści we współpracy z osobą pochodzącą z innego kręgu kulturowego. A w wielu sytuacjach od ludzi spoza naszego kraju można się wiele nauczyć i innych kultur często potrzebujemy, by podleczyć się z naszej dusznej, folwarcznej kultury organizacyjnej. Kultury, która coraz bardziej nam ciąży i która z pewnością będzie jedną z największych barier dla dalszego rozwoju i ewolucji w stronę gospodarki bardziej innowacyjnej.

Rekordziści mimo woli
A co pokazała stała, standardowa część badania „Monitor Rynku Pracy”? Większość wskaźników sygnalizowała coraz lepszą sytuację na rynku pracy – co oczywiście wcale nie znaczy, że odczuwają ją wszyscy pracownicy, podobnie jak wcale nie muszą tego widzieć bezrobotni. Wyraźnie spadło poczucie ryzyka utraty pracy (z 36% do 30%), poprawiło się przekonanie o możliwości znalezienia innej pracy (z 74% do 75%) i podobnego pod względem warunków zatrudnienia (z 67% do 69%). Rotacja pracowników zwiększyła się o 1 pkt proc. do 25% i nie pierwszy już raz staliśmy się pod tym względem europejskim liderem. W przypadku mobilności 107 punktów (odnotowane po raz czwarty z rzędu) dało nam trzecią pozycję – po Francji (111) i Wielkiej Brytanii (111).

Można się spodziewać, że kolejna edycja badania przyniesie więcej dobrych informacji i utrzymanie wspomnianych trendów. Szkoda tylko, że zmiana pracodawcy pozostaje dla pracowników najlepszą metodą na poprawienie statusu zawodowego i materialnego – co podbija rekordowy wskaźnik rotacji (co czwarty badany zmieniał pracę w ciągu ostatniego półrocza!). Na takim rynku pracy trudno o poczucie bezpieczeństwa – chyba, że jest się cenionym specjalistą lub menedżerem.

Łukasz Komuda, lkomuda@fise.org.pl

Press release konferencji przedstawiającej wyniki badania „Monitor Rynku Pracy” oraz prezentację wspomnianych wyników można znaleźć tutaj.

Komentarze
Ładuję...