Co wiemy o strukturze wynagrodzeń?

24 listopada 2021

22. listopada 2021 roku GUS opublikował najnowszą edycję realizowanego co dwa lata badania struktury polskich wynagrodzeń. Analizowane dane pochodzą z października 2020 roku. Co można z nich wyczytać?

Według opracowania GUS „Struktura wynagrodzeń według zawodów w październiku 2020 roku” średnia wynagrodzeń wyniosła 5748,24 zł brutto, a mediana – 4702,66 zł brutto. Oznacza to, że osoba zarabiająca 4702,66 zł brutto miesięcznie ma dochody większe niż połowa pracujących w gospodarce narodowej (9,5 mln osób). Jak również mniejsze niż połowa pracujących – po prostu ta kwota dzieli wszystkich osiągających dochody z pracy na dwie połowy.

Od poprzedniej edycji badania, czyli października 2018 roku, średnia wzrosła o 14,9%, a mediana o 14,8%, zatem mediana pozostała wysokości 81,8% średniej. Ile osób zarabia średnią lub więcej? Jedynie 34,6% pracujących w gospodarce narodowej. Podobnie jak w poprzednich odsłonach opracowania przychodzi więc powtórzyć: blisko 2/3 Polaków nie zarabia nawet średniej krajowej. Nic więc dziwnego, że nie brakuje osób, które mogą nie znać bliżej nikogo, kto co miesiąc w portfelu widzi pieniądze rzędu średniej krajowej lub więcej.

Nominalnie i realnie
Z uwagi na wzrost zainteresowania inflacją, warto przeliczyć o ile średnia i mediana wzrosły realnie. Było to odpowiednio 8,7% i 8,6%, czyli prawie połowę wzrostu płac zjadła inflacja, która w okresie od października 2018 do października 2020 roku wynosiła 5,7%. Jak wyglądała zmiana średniej i mediany w okresie dekady? Od 2010 roku wzrosły one odpowiednio nominalnie o 62,2% i 61,8%, a realnie o 38,6% i 38,2% (ceny przez dekadę wzrosły o 17,1%).

Gdyby podobne badanie przeprowadzić w październiku 2021 roku – to o jakich wskaźnikach byśmy mówili? Przyjmując, że płace w gospodarce narodowej wzrosłyby identycznie jak w sektorze przedsiębiorstw (wyłącznie firmy zatrudniające 10 pracowników i więcej, które zatrudniają ok. 6,5 mln ludzi), czyli o 8,4%, to średnia urosłaby do 6230,80 zł brutto, a mediana (przyjmując, że dalej wynosiłaby 81,8% średniej) do 5097,45 zł brutto. Zatem tym razem inflacja pożarłaby aż 4/5 wzrostu płac, bo realne wzrosty wspomnianych kwoty wyniosłyby ledwo 1,5% (od października 2020 roku do października 2021 roku ceny konsumpcyjne wzrosły o 6,8%).


* Szacunkowo
Źródło: opracowanie własne na podstawie danych GUS

Średnie wynagrodzenie netto, czyli „na rękę”, w październiku 2020 roku wynosiło 4140,75 zł, a mediana „na rękę” – 3403,71 zł. Jeśli wzrost wynagrodzeń odpowiadałby temu w sektorze przedsiębiorstw, to do października 2021 roku te kwoty wzrosły odpowiednio do 4481,67 zł i 3681,72 zł, czyli zarabiając na rękę ok. 3700 zł, osiągamy dochody z pracy większe niż połowa pracujących w gospodarce narodowej.

 

Kierownicy, sprzedawcy i luka płacowa
Przy podziale na główne grupy zawodów, okaże się, że najniższe średnie wynagrodzenia otrzymywali przedstawiciele władz publicznych, wyżsi urzędnicy i kierownicy (10,5 tys. zł brutto miesięcznie), specjaliści (7,1 tys.) oraz technicy i inny średni personel (5,6 tys.), zaś najniższe: pracownicy wykonujący prace proste (3,6 tys.), pracownicy usług i sprzedawcy (3,7 tys.) oraz rolnicy, ogrodnicy, leśnicy i rybacy (4,1 tys.).

Średnia wynagrodzeń kobiet i mężczyzn oraz luka płacowa w gospodarce narodowej w październiku 2020 roku

grupa zawodów

ogółem

mężczyźni

kobiety

luka płacowa

 OGÓŁEM

5 748,24

6126,15

5343,07

12,8%

Pracownicy wykonujący prace proste

3 576,57

3 906,93

3 359,26

14,0%

Pracownicy usług i sprzedawcy

3 675,12

4 007,44

3 483,84

13,1%

Rolnicy, ogrodnicy, leśnicy i rybacy

4 051,47

4 063,70

4 021,71

1,0%

Pracownicy biurowi

4 531,56

4 634,34

4 458,24

3,8%

Operatorzy i monterzy maszyn i urządzeń

4 620,90

4 755,89

4 050,49

14,8%

Robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy

4 652,88

4 781,38

3 748,68

21,6%

Technicy i inny średni personel

5 613,22

6 290,24

5 054,24

19,6%

Specjaliści

7 066,64

8 229,87

6 405,93

22,2%

Przedstawiciele władz publicznych, wyżsi urzędnicy i kierownicy

10 476,03

11 646,34

9 044,89

22,3%

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych GUS

Średnio kobiety zarabiały 87,2% tego, co zarabiali mężczyźni, czyli tzw. nieskorygowana luka płacowa w gospodarce narodowej wynosiła 12,8%. Była ona różna w zależności od poziomu dochodów, ale i zawodów – jednak wyraźnie widać, że najlepiej opłacane zawody były polem, na którym luka rosła do 20% i więcej.

Patrzmy na środek
Według GUS 7,8% pracujących zarabiało wynagrodzenie minimalne lub mniej – a wynosiło ono rok temu 2600 zł brutto. Mogło to być spowodowane np. tym, że pracowały niepełny miesiąc lub były na chorobowym.

Kwota 2719,68 zł brutto wyznaczała tzw. pierwszy decyl, czyli tyle lub mniej zarabiało 10% osób o najniższych wynagrodzeniach za pracę. Analogicznie, dziewiąty centyl wyznaczony został na kwotę 9384,92 zł brutto – tyle lub mniej zarabiało 90% pracujących w gospodarce narodowej.

Tu należy jednak zwrócić uwagę na najważniejsze słabości cytowanego badania.

  1. Obejmuje ono pracowników gospodarki narodowej, czyli obejmując wszystkie zakłady pracy sektora publicznego (niezależnie od wielkości), jednocześnie pomija prywatne firmy zatrudniające do 9 pracowników. Tam zarabia się wyraźnie mniej niż w większych podmiotach gospodarczych – gdyby ich doliczyć, średnia i mediana poszłyby w dół.
  2. Badanie pomija pracujących na umowach cywilno-prawnych oraz samozatrudnionych. Z jednej strony oznacza to pominięcie setek tysięcy ludzi o niewielkich dochodach, ale też… większości osób o dochodach najwyższych. W naszym kraju przy pewnym poziomie zarobków dobrze opłacanym fachowcom opłaca się założyć działalność gospodarczą, bo mogą korzystać wtedy z liniowego podatku dochodowego. Gdyby doliczyć tę grupę pominiętych, średnia i mediana poszłyby prawdopodobnie w górę.
  3. Analiza GUS nie może ująć zjawisk nielegalnych, do jakich należy praca bez żadnej umowy (na czarno) oraz przekazywania części wynagrodzenia pod stołem. Trudno jednoznacznie ocenić, jak wpłynęłoby to na średnią i medianę – można jedynie zgadywać, że raczej negatywnie, bo zjawiska te występują częściej w przypadku pracowników gorzej opłacanych.

Podsumowując: badanie struktury wynagrodzeń GUS nie jest doskonałe, ale prawdopodobnie faktyczny rozkład wynagrodzeń Polaków miałby zbliżoną średnią i medianę. Natomiast im dalej od mediany i średniej w stronę końców rozkładu, tym rzeczywistość dalej odbiega od tego, co pokazuje analiza Urzędu. W najnowszym opracowaniu nie pojawia się dominanta, czyli najczęściej występujące wynagrodzenie. Może i słusznie, bo wartość ta jest silnie zafałszowana przez wymienione bliżej deficyty danych.

Czy struktura wynagrodzeń zawierająca kompletne dane o dochodach z pracy dla każdej formuły zatrudnienia (również pracy niezarejestrowanej) wyglądałaby lepiej? Po pierwsze, pomijając kłopoty ze zgromadzeniem danych, pojawiłyby się poważne przeszkody. Analiza GUS pomija pracę na cząstki etatu, czyli przelicza wynagrodzenia na wielkość pełnego wymiaru pracy lub na godzinę pracy. W przeciwnym przypadku wzrost popularności zatrudnienia na pół etatu sprawiałby, że rozkład wprowadzałby nas w błąd, sugerując spadek wynagrodzeń. Umowy zlecenia zawierają informację o czasie, w jakim miały być realizowane i mogłyby zostać wkomponowane do analizy. Jednak jak (trzymając się już tylko legalnych form pracy) przeliczyć na etat czy godziny pracy zamówienia realizowane w ramach umowy o dzieło albo dochody uzyskane na samozatrudnieniu? Tu o czasie pracy możemy mieć pojęcie jedynie bardzo ogólne.

Fakty zniekształcone w inny sposób przedstawiają raporty Ministerstwa Finansów, analizujące składane przez nas zeznania podatkowe. Tam jednak trudno oddzielić dochody z pracy od dochodów np. ze świadczeń społecznych (np. emerytura). MF miałoby też problem na bazie PIT-ów określić jaki wymiar czasu pracy przypisany jest do poszczególnych cząstkowych dochodów z pracy danego podatnika. Z kolei badania firmy Sedlak&Sedlak bazują na ankietach internetowych, co musi zawierać defekty innego rodzaju: badani mogą świadomie lub nieświadomie zarówno zawyżać, jak i zaniżać swoje zarobki (np. kłopoty mogą sprawiać wypłacane premie), a i łączenie pracy w różnych formułach może powodować pewien miszmasz w budowaniu struktury wynagrodzeń. Nie ma więc doskonałych źródeł informacji o dochodach, bo każde ma swoje ograniczenia, deficyty i niedoskonałości. Warto o tym pamiętać, aby uniknąć wyciągania pochopnych wniosków.

Łukasz Komuda
lukasz.komuda@fise.org.pl

Fotografia ilustracyjna: lic. CC0, źr. pxhere.com

Komentarze
Ładuję...