Nie tylko z Ukrainy

Tagi: , ,
3 lipca 2023

Ilu obcokrajowców pracuje w Polsce? Na to pytanie nikt nie potrafi udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Dostępne dane pozwalają jednak oszacować liczbę osób, które mają prawo do podejmowania legalnej pracy w naszym kraju. W 2022 roku było ich średnio ok. 1,7 miliona, przy czym niemal 1/3 pochodziła z innych krajów niż Ukraina.

Instytucje państwa nie zbierają w sposób zorganizowany informacji o tym, ilu w danym momencie przebywa na polskim terytorium obcokrajowców, ani ilu z nich pracuje. Mało użyteczne okazują się dane Straży Granicznej, skoro odnotowuje ona liczbę przekroczeń granicy Unii Europejskiej (z Rosją, Białorusią i Ukrainą) oraz ruch na naszych lotniskach, ale granica z krajami UE jest otwarta. W dodatku SG zbiera dane o liczbie przejść, nie śledząc czy dana osoba np. przeszła i wróciła, czy może przekroczyła granicę wielokrotnie w obie strony.

Wskazówką mogą być dane ZUS na temat ubezpieczonych obcokrajowców. Na koniec I kwartału 2023 roku ubezpieczenie zdrowotne miało w Polsce 1,15 mln osób, z czego blisko 80% stanowili obywatele Ukrainy. Każdy kolejny kwartał poprawia rekordy z poprzednich. Ale – pomijając pracujących na czarno – mamy przecież gastarbeiterów, którzy mimo wykonywanej pracy nie są płatnikami składek. Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS), w 2022 roku pośród osób, jakie otrzymały zezwolenie na pracę w Polsce, było 11,6 tys. obcokrajowców, którzy mieli być związani inną formą kontraktu niż umowa o pracę lub umowa zlecenie (w tym: tysiąc osób z umową o dzieło). Dla zezwoleń na pracę sezonową takich przypadków było 17,2 tys. (dwa tysiące osób z umową o dzieło). Jeśli zaś chodzi o oświadczenia pracodawców o powierzeniu pracy cudzoziemcowi (formuła dostępna wyłącznie obywatelom Ukrainy, Białorusi, Rosji, Mołdawii, Gruzji i Armenii), to poza umową o pracę i zlecenie miało pracować 8,7 tys. osób (6,4 tys. – umowy o dzieło).

Sumowanie liczby dokumentów nie ma sensu
Praca na czarno – z natury rzeczy – jest zjawiskiem niezwykle trudnym do badania i szacowania. Skupmy się zatem na pracujących legalnie. Pewną orientację na temat tego, ilu przeciętnie każdego dnia mieliśmy w naszym kraju pracujących legalnie obcokrajowców podpowiadają nam statystyki o wspomnianych zezwoleniach, oświadczeniach pracodawców oraz – ścieżka uruchomiona w marcu 2022 roku – powiadomieniach urzędu pracy przez pracodawców o powierzeniu pracy obywatelowi Ukrainy. Poza tymi ostatnimi dokumentami dane MRiPS pozwalają wgłębić się w statystyki na temat okresu, na jaki poszczególne oświadczenia czy zezwolenia pozwalały legalnie pracować. A jest to informacja bardzo istotna, bo np. zezwolenie może umożliwiać pracę w Polsce przez okres nawet trzech lat. Zezwolenie na pracę sezonową – na maksymalnie dziewięć miesięcy, a oświadczenie od stycznia 2022 roku – na okres do dwóch lat (jeszcze niedawno było to tylko pół roku). Oznacza to, że proste sumowanie wydawanych dokumentów daje nam bardzo mglistą wiedzę o tym, ilu w danym roku mamy przeciętnie pracujących legalnie cudzoziemców. A to ma niemałe znaczenie dla bieżącej liczby cudzoziemców z prawem do pracy: część z nich legitymuje się dokumentami wystawionymi w tym roku, ale część funkcjonuje dzięki zezwoleniom wystawionym rok, dwa, a nawet trzy lata wcześniej.

Należy tu zaznaczyć, że podawane dalej liczby są jedynie orientacyjnymi szacunkami. Faktyczna liczba pracowników z prawem do legalnej pracy może się nieco różnić. Przede wszystkim: nie każdy wystawiony dokument faktycznie zostaje wykorzystany. Dla przykładu: nie na każde oświadczenie pracodawcy o powierzeniu pracy cudzoziemcowi wskazana na liście osoba faktycznie pojawi się na tym czy innym stanowisku pracy. W dodatku taki pracownik może w Polsce podjąć pracę na umowę o dzieło w innym miejscu, więc na dane zbierane z oświadczeń trzeba patrzeć z przymrużeniem oka. Gastarbeiter może także mieć zezwolenie na praca np. na dwa lata, ale zakończyć umowę po roku i wrócić do swojej ojczyzny. Z jednej więc strony metoda może nieco zawyżać podawane wielkości, ale z drugiej – kalkulacje miały dość konserwatywne reguły np. o okresie przyznawanego uprawnienia do pracy w naszym kraju (patrz ramka na końcu tekstu).

Bazując na tych wyliczeniach można powiedzieć, że ubiegłą dekadę zaczęliśmy z ok. 100 tys. gastarbeiterami. Do 2013 roku liczba ta niespecjalnie się zmieniała, a wówczas osiągnęła 122 tys. osób, pośród których Ukrainki i Ukraińcy stanowili 79%. Do 2017 roku obserwowaliśmy przyśpieszający wręcz wzrost liczby obcokrajowców z prawem do legalnej pracy: wspomniana wielkość rosła w kolejnych latach odpowiednio o 44 tys., 130 tys., 208 tys. i ćwierć miliona – do łącznej liczby 756 tys. Do roku 2021 liczba ta cały czas się zwiększała, ale roczne przyrosty nie miały już określonego trendu. Osiągnęła ostatecznie blisko 1,26 mln. I nadeszło trzęsienie ziemi roku 2022, gdy liczba ta podskoczyła do przeszło 1,7 mln, czyli o 439 tys.

Boom imigracji z innych państw
To, czego wielu z nas mogło nie zauważyć, były zmiany udziału obywateli Ukrainy w tej populacji. Rosła ona do 2016 roku, gdy sięgnęła 93%. Od tego momentu nie było roku, w którym wskaźnik ten by nie spadał. W 2021 roku wynosił 77%, a w 2022 – 69%, co oznacza, że obcokrajowcy innych narodowości stanowili odpowiednio 23% i 31%. Zmiana ta była spowodowana dwoma zjawiskami: przestało rosnąć tempo napływu pracowników z Ukrainy do Polski, a dramatycznie zwiększył się on z innych kierunków.

Od 2018 roku na polskim rynku populacja legalnych pracowników z Ukrainy nie rosła zbyt dynamicznie: 4-13% rocznie (30-110 tys.). Nawet wojenny rok 2022 zwiększył tę liczbę o wcale nieszokujące 20% (200 tys.). Dla porównania: w 2017 roku wzrost liczby Ukrainek i Ukraińców z prawem do pracy wynosił 47% (220 tys.), a rok wcześniej 72% (200 tys.). Rozpoczęcie napaści rosyjskiej na Ukrainę miało miejsce w 2014 roku i doprowadziło do załamania gospodarczego tego kraju, wielkiego bezrobocia, utraty siły nabywczej pracowników, nagłego zbiednienia większości społeczeństwa i fali emigracji, która nie trafiała tylko do Polski. Fala w latach 2022-23 dla polskiego rynku pracy może okazać się mniej znacząca statystycznie niż ta pierwsza sprzed niemal dekady.

Jeszcze w 2016 roku nieukraińskich gastarbeiterów nad Wisłą można było doliczyć się średniorocznie ok. 65 tys. W kolejnych latach liczba ta rosła po 40-50 tys. rocznie, osiągając w 2020 roku 201 tys. W latach kolejnych przybyło jednak już odpowiednio 90 tys. (45%) i… 242 tys. osób (83%). W efekcie w 2022 roku legalne prawo do pracy w Polsce miało ok. 533 tys. obcokrajowców o nieukraińskim obywatelstwie oraz 1,17 mln Ukrainek i Ukraińców.

Białoruś, Azja Południowa, Azja Środkowa i Turcja
Z jakich innych kierunków trafiają do nas pracownicy? Aby na to odpowiedzieć, zanurkujmy w dane dotyczące struktury geograficznej dokumentów uprawniających do pracy w naszym kraju. Jeszcze w 2021 roku 83% oświadczeń pracodawców o powierzeniu pracy cudzoziemcowi dotyczyło obywateli Ukrainy, 7% Gruzinów, 5% Białorusinów, a 5% łącznie – Rosjan, Mołdawian i Ormian. W kolejnym roku liczba nazwisk ujętych na listach załączonych do oświadczeń skurczyła się o ponad milion dla Ukrainy oraz o ponad 50 tys. dla Mołdawii, Armenii i Rosji. Za to wzrosła o 16 tys. w przypadku Gruzji i o 114 tys. – Białorusi. Dzięki temu ostateczna struktura geograficzna wyglądała następująco: na Ukrainę przypadało 59% oświadczeń (611 tys.), na Białoruś 20% (212 tys.), na Gruzję 14% (146 tys.), a na pozostałe kraje 7% (69 tys.). Za sprawą oświadczeń na naszym rynku przybyło więc średniorocznie blisko 120 tys. Białorusinów.

W 2022 roku o 3/4 zmniejszyła się liczba zezwoleń na pracę wystawionych obywatelom Ukrainy (spadek o 240 tys.) i Mołdawii (o 6 tys.), o 2/3 – Rosji (o 4 tys.), o połowę w Białorusi (o 16 tys.) i Gruzji (o 5 tys.). Wzrosty nastąpiły natomiast w przypadku Indii (o 172%, 26 tys.), Uzbekistanu (o 122%, 18 tys.), Turcji (o 240%, 18 tys.), Turkmenistanu (o 350%, 9 tys.), Filipin (o 70%, 9 tys.), Nepalu (o 85%, 9 tys.), Bangladeszu (o 80%, 6 tys.) i Kirgistanu (o 227%, 6 tys.). Licząc łącznie o 32 tys. spadła liczba zezwoleń wystawianych obywatelom Białorusi, Mołdawii, Gruzji, Rosji i Armenii, ale z pozostałych były republik ZSRR niebędących dziś członkami UE (Uzbekistan, Turkmenistan, Kazachstan, Kirgistan, Azerbejdżan, Tadżykistan) miało przyjechać o 44 tys. osób więcej. O 45 tys. osób zwiększył się napływ pracowników z krajów Azji Południowej (Indie, Nepal, Bangladesz i Pakistan), a o 14 tys. z Azji Południowo-Wschodniej (Indonezja, Filipiny, Wietnam).

Struktura zezwoleń wyglądała następująco: na Ukrainę przypadało 23%, na oddające pole Białoruś, Rosję, Gruzję, Armenię i Mołdawię łącznie 7%, a na wspomniane byłe republiki ZSRR, których znaczenie rosło – 21%. Azja Południowa miała już 22%, Azja Południowo-Wschodnia 11%, sama Turcja 7%, a ponad setka pozostałych państw: 5%. Na zmianę struktury obecnych w Polsce gastarbeiterów największe znaczenie miał ubiegłoroczny boom przede wszystkim na kierunkach Azja Środkowa, Azja Południowa i Turcja.

Rośnie rola zezwoleń na pracę
Pozostałe dwie ścieżki podjęcia legalnej pracy w naszym kraju nie przydadzą się do rozpoznania nowych kierunków napływu pracowników. Zezwolenie na pracę sezonową jest mało popularne: w 2021 roku wystawiono je dla 113 tys. osób, a w kolejnym dla 25 tys. Ten spadek był spowodowany wybuchem wojny i zmianami w polskim prawie. Oto bowiem w 2021 roku 98% pracowników sezonowych pochodziło z Ukrainy (w 2022 – 91%). W ostatnich latach z innych krajów pochodziło zaledwie 1,6-2,4 tys. pracowników sezonowych. Jeśli zaś chodzi o powiadomienie urzędu pracy o zatrudnieniu obywatela Ukrainy, to – jak sama nazwa wskazuje – dotyczy ono niemal wyłącznie Ukrainek i Ukraińców, którzy przekroczyli polską granicę po 24 lutym 2022 roku. Choć i tu są wyjątki: 1,6 tys. osób w statystykach legitymowało się innym obywatelstwem, korzystając z przepisów szczegółowych regulacji (np. związanych z podwójnym obywatelstwem).

Na koniec wróćmy znowu do liczby zagranicznych pracowników legalnie podejmujących pracę i popatrzmy, jakimi formalnymi drzwiami dotarli oni na nasz rynek. Jeszcze w 2016 roku królowały oświadczenia, które zapewniły legalną pracę 83% gastarbeiterów przybywających nad Wisłę. Dominacja oświadczeń malała i utrzymała się jeszcze tylko trzy lata. Od 2020 roku na pierwszym miejscu znalazły się zezwolenia. W 2021 roku populacja posiadaczy zezwoleń na pracę stanowiła 54% ogółu gastarbeiterów, oświadczenia pozwoliły przyjechać 43%, a zezwolenia na pracę sezonową otworzyły drzwi zaledwie dla 3%. Rok później 24% populacji zdolnych do legalnej pracy obcokrajowców tworzyli ci, których legalną pracę zgłosili do urzędów pracodawcy (powiadomienia). Na zezwolenia przypadało 42%, oświadczenia 33%, a zezwolenia na pracę sezonową 1%.

Łukasz Komuda
lukasz.komuda@fise.org.pl

W kalkulacjach przyjęto następujące założenia:

1. Wszystkie rodzaje dokumentów wystawiano równomiernie w ciągu roku, czyli każdego dnia otrzymywało je taka sama liczba obcokrajowców, a dane z 365 dni sumowały się do wielkości wskazywanej w statystykach.

2. Okres przyznanego uprawnienia do pracy w Polsce zaczynał się w chwili wystawienia dokumentu.

3. Uśrednione zostały okresy trwania uprawnień do legalnej pracy np. jeśli zezwolenie miało działać między 90 a 180 dni, to w kalkulacjach założone zostało, że działa 135 dni.

4. Gdy nieznany był rozkład dokumentów według okresu trwania uprawnień wydanych obywatelom Ukrainy, przyjmowano, że był on analogiczny dla całej populacji obcokrajowców.

5. Rzeczywisty miesięczny rozkład napływających powiadomień o powierzeniu pracy obywatelowi Ukrainy.

 

Komentarze
Ładuję...