Europa dwóch prędkości (starzenia się)

31 stycznia 2020

Polacy w ostatnich latach starzeli się szybciej niż nieco bardziej leciwa populacja mieszkańców wszystkich krajów Unii Europejskiej. Ale nie dotyczyło to naszych pracowników – tu mediana wieku Polaków nie tylko była niższa, ale też rosła wolniej, niż w sumie we wszystkich krajach członkowskich.

W 1990 roku mediana wieku populacji 28 krajów członkowskich, tworzących aktualny skład Unii Europejskiej, wynosiła 35,2 roku (dane Eurostatu). Oznacza, że jedna połowa mieszkańców UE miała mniej niż 35,2 roku, a druga połowa – więcej. Polacy byli trzy lata młodsi: mediana wynosiła 32,2 roku. Przez kolejne dwadzieścia lat Europejczycy postarzeli się o 5,8 roku, a Polacy – o 5,7 roku, więc różnica pomiędzy medianami w UE i nad Wisłą praktycznie się nie zmieniła. Oba wskaźniki rosły praktycznie liniowo – mediany wieku rosły rocznie średnio o ok. 0,29 roku.

Dzietność i służba zdrowia
To zaczęło zmieniać się po 2010 roku. Tempo starzenia w Unii odrobinę zwolniło – do 0,26 roku rocznie (jakkolwiek dziwnie to brzmi), a w Polsce wyraźnie wzrosło – do 0,34 roku. Zaczęliśmy więc doganiać Europę: od 2014 roku dystans pomiędzy medianami zmniejszył się z 3 lat (takiego samego, co 24 lata wcześniej) do 2,5 roku. Gdyby obie mediany zmieniały się w średnim tempie z lat 2010–2018, to polska mediana doścignęłaby europejską w 2049 roku na poziomie 51,2 roku.

Trudno jednak oczekiwać, by tak dalsze starzenie się zarówno Europejczyków, jak i Polaków przebiegało w sposób liniowy. W 2001 roku na każdą Polkę w wieku rozrodczym przypadało średnio 1,31 dziecka, podczas gdy w UE było to 1,46. Dekadę później te wskaźniki wynosiły odpowiednio 1,41 i 1,62, a w 2017 roku (najnowsze dane Eurostatu): 1,48 i 1,59. Przy okazji warto wspomnieć, że dla utrzymania stałej populacji, niezbędny jest poziom dzietności rzędu 2,1–2,2 dziecka na kobietę – wtedy mamy do czynienia z idealnym zastępowaniem pokoleń, czyli struktura demograficzna się stabilizuje, a liczba ludności stoi w miejscu (przy założeniu, że nie zmienia się śmiertelność w różnych grupach wiekowych i że nie rośnie średnia długość życia).

Fakt, że dzietność w Polsce jest stale wyraźnie niższa niż w UE, jest właśnie jednym z głównych czynników przesuwania się mediany wieku. Drugi kluczowy czynnik to długość życia, na który najistotniejszy wpływ ma jakość opieki medycznej. Nadchodząca zapaść publicznej służby zdrowia już zaczęła przekładać się w naszej ojczyźnie na skracanie średniej długości życia. Jeżeli niewdrożony zostanie głęboki program naprawczy wsparty zdecydowanie hojniejszym finansowaniem sektora opieki zdrowotnej, to tempo wzrostu mediany wieku Polaków może przyhamować. Po prostu zaczniemy wcześniej umierać, a populacja najstarszych Polaków zacznie się kurczyć.

Zmęczeni pracą
Jak w tym czasie zmieniała się mediana wieku pracowników? W 2005 roku wynosiła w Unii Europejskiej 39,4 roku (o 0,1 roku mniej niż mediana wieku ogółu obywateli EU-28), a w Polsce – 38,8 roku (o 2,3 roku więcej niż mediana wieku Polaków). Polscy pracownicy byli więc odczuwalnie starsi niż ogół krajowej populacji, a w całej Unii nie było tu specjalnej różnicy. Do 2018 roku, czyli przez 13 lat, mediana wieku pracowników UE wzrosła o 2,9 roku do 42,3 roku, podczas gdy w Polsce jedynie o 1,4 roku, do 40,2 roku. Sytuacja się więc odwróciła: teraz nad Wisłą pracownicy są statystycznie młodsi niż ogół populacji, podobnie jak w całej wspólnocie.

Inaczej mówiąc, w ujęciu całych społeczeństw Polacy starzeli się nieco szybciej, niż ogół Europejczycy, ale w ujęciu populacji pracowników – wyraźnie wolniej. W 2005 roku przewaga mediany wieku pracowników w Unii była nad tą w Polsce wynosiła ledwo 0,6 roku. W 2018 roku było to już 2,1 roku.

Jak wytłumaczyć to zjawisko? Zacznijmy od tego, że polscy pracownicy są przeciętnie bardziej zmęczeni życiem zawodowym i bardziej schorowani, niż ich koledzy z innych krajów Unii Europejskiej – na co wpływ ma choćby liczba przepracowywanych godzin w roku (pod tym względem w Unii bije nas tylko Grecja). W rezultacie z wytęsknieniem odliczają dni do emerytury i rzadko kontynuują pracę zawodową po osiągnięciu wieku emerytalnego.

Obniżenie wieku emerytalnego w 2018 roku do dawnych progów (65 lat dla mężczyzn, 60 dla kobiet) sprawiło, że przejście do bierności zawodowej nadchodzi u nas szybciej niż jeszcze trzy lata temu. W Polsce kobiety przechodzą na emeryturę w wieku młodszym, niż w każdym innym kraju UE z wyjątkiem Czech, gdzie pułap ustalono na 58–62 lata w zależności od liczby dzieci – choć wprowadzono już reformę, która ma go stopniowo podwyższać. Jeśli zaś chodzi o wiek mężczyzn, to znajdujemy się w środku europejskiej stawki. Dodatkowo, w 18 krajach UE wiek emerytalny jest stopniowo i planowo podwyższany. W Sejmie zaś wpłynął właśnie poselski projekt emerytury stażowej, którą będą mogły otrzymać już 55-letnie kobiety i 60-letni mężczyźni po przekroczeniu odpowiednio 35- i 40-letniego okresu składkowego – co może sprawić, że dla części Polaków życie zawodowe skończy się jeszcze wcześniej…

W 2018 roku mediana wieku polskiego pracownika wynosiła 40,2 roku. Oznacza to, że ponad połowa naszego rynku pracy to kadry liczące 40 lat i więcej.

fot. kadr z serialu telewizyjnego „Czterdziestolatek” w reżyserii Jerzego Gruzy


Wypchnięci poza rynek
Część z osiągających wiek emerytalny nie ma z resztą wyboru: ze względu na niską dostępność usług społecznych oraz ich nie zawsze satysfakcjonującą jakość, są potrzebni do pomocy przy wnukach albo do opieki nad niesamodzielnymi członkami rodziny, chorymi lub dotkniętymi niepełnosprawnością – najczęściej małżonkami lub dziećmi.

Jest także popytowa strona tego równania. Pracodawcy preferują bowiem młodych pracowników: rzadziej cierpiących na dolegliwości zdrowotne, nieobciążonych dziećmi i rodziną, nierzadko gotowych pracować dłużej za gorsze stawki – żeby tylko uzupełnić kwalifikacje, zyskać trochę doświadczenia oraz mieć co wpisać do CV. Nasto- i 20-latkowie są także zwykle sprawniejsi w dziedzinie nowych technologii, choć dla większości pracodawców może mieć to niewielkie znaczenie. Większa może być waga stereotypu, który mówi, że młodsi szybciej uczą się nowych rzeczy – to może być prawdą np. w przypadku wiedzy pozyskiwanej od zera i braku doświadczeń na polach sąsiadujących z tym, które nas interesuje. W sytuacji, gdy porównujemy młodego kandydata bez żadnego doświadczenia zawodowego i starszego, który przepracował już tysiące godzin z użyciem podobnych (choć nie identycznych) narzędzi, w zbliżonym otoczeniu, stawiając czoło realnym wyzwaniom – to przewaga młodości może okazać się zupełnie iluzoryczna.

Podsumowując: starsi pracownicy trochę są z rynku pracy wypychani, a trochę opuszczają go sami – ze względów zdrowotnych lub z powodu innych zobowiązań. A system emerytalny im na to pozwala, co znajduje odbicie w medianie wieku pracowników w nie mniejszym stopniu, niż kurczące się kohorty młodych debiutujących w życiu zawodowym.

Młodzi cenią się coraz wyżej
Na rynek pracy wchodzi aktualnie co roku ok. 380–480 tys. młodych pracowników świeżo po zakończeniu edukacji lub w jej trakcie – o 170–180 tys., czyli (1/3) mniej niż jeszcze dekadę temu. Oznacza to, że mocniejsza pozycja negocjacyjna chętniej zatrudnianych młodych pozwala im śmielej negocjować stawki – szczególnie w bardziej poszukiwanych zawodach i w dużych miastach. Tak oto za sprawą rynkowych sił relatywna atrakcyjność młodych będzie maleć – stopniowo utracą atut tanich pracowników, a do zmiany sposobu ich postrzegania przyczynia się nie tylko ich „roszczeniowość” i pokoleniowa różnica jeśli chodzi o system postaw i priorytety wartości (młodzi nie chcą jak rodzice żyć, żeby pracować, ale pracować, aby żyć), ale także pogarszająca się w odczuciu pracodawców przeciętna jakość kształcenia zawodowego, średniego i wyższego w Polsce.

Pracodawcy mogą więc nie przepadać za starszymi pracownikami, a wielu nie potrafi wykorzystać ich potencjału. Niemniej zostaną zmuszeni do tego, by w ciągu kilku, a najdalej kilkunastu lat zmienić swoje nastawienie do osób z siwizną na skroniach. Albo ich pozycja konkurencyjna będzie słabnąć.

Łukasz Komuda, lkomuda@fise.org.pl

Komentarze
Ładuję...