Układy zbiorowe dla nielicznych

6 maja 2019

Według OECD uzwiązkowienie pracowników (odsetek pracowników, jacy zrzeszeni są w związkach zawodowych) wynosi w Polsce 12,4%. To mniej niż średnia 38 krajów członkowskich organizacji (16,1%). W OECD tylko sześć krajów może się pochwalić tym, że ponad połowa pracowników należy tam do związków zawodowych – pięć z nich to kraje skandynawskie (przoduje Islandia ze wskaźnikiem 90,4%!), a szóste to Belgia. Ale uzwiązkowienie w Polsce ustępuje także wskaźnikom w takich krajach, jak Kanada (25,9%), Japonia (17,1%), Szwajcaria (15,7%) i Australia (13,7%). Czyli państwach, których nie kojarzymy z silną stroną związkową.

Polska, choć znajduje się jednak w dole tabeli, wyprzedza pod względem uzwiązkowienia Słowację (10,9%), Czechy (10,5%), Stany Zjednoczone (10,1%), Węgry (8,5%), nie wspominając o zamykającej listę Estonii (4,7%). Zaskakiwać może to, że Polska ma niewiele niższe uzwiązkowienie niż kojarzone z silną stroną związkową Niemcy (16,7%), a wyższe od znanej z masowych akcji strajkowych Francji (7,9%). Jak to możliwe?

Jak każde zagadnienie w naukach społecznych, poziom samoorganizacji i siły negocjacyjnej strony pracowniczej trudno ująć jednym prostym wskaźnikiem. Różne są porządki prawne, różne zdolności mobilizacyjne związków zawodowych, różny do nich stosunek strony rządowej. Więcej światła na siłę pracowników rzuca nam nie wskaźnik uzwiązkowienia, ale odsetek pracowników objętych układami zbiorowymi. Takie układy są negocjowane przez związki zawodowe (ze stroną pracodawców), ale ich oddziaływanie może wykraczać daleko poza grono członków organizacji związkowych.

Dlaczego we Francji związki zrzeszają niespełna 8% pracowników, a są tak silne? Prócz potężnej zdolności mobilizacyjnej, czyli sprawności w organizowaniu masowych akcji protestacyjnych i strajkowych – nieproporcjonalnie dużych w stosunku do liczebności członków związków – chodzi o odsetek pracowników objętych wspomnianymi układami zbiorowymi. Stanowią oni wg OECD 98,5% wszystkich pracujących we Francji. Francja, kraj o trzecim najniższym uzwiązkowieniu w OECD ma jednocześnie najwyższe w OECD pokrycie układami zbiorowymi. Wyjaśnia to zagadkę, jak to możliwe, że to właśnie nad Sekwaną wprowadzono najkrótszy tydzień pracy na świecie (35 godzin)*.

Ponad połowę pracowników objętych układami zbiorowymi ma aż 16 państw członkowskich, w tym Niemcy (56,0%) i Australia (59,2%). Warto wspomnieć, że Szwajcaria ma ten wskaźnik na poziomie 49,2%, Kanada na 30,3%, a Wielka Brytania na 26,3%. W Czechach w układach zbiorowych uczestniczy 46,3% pracowników, na Słowacji – 24,4%, a na Węgrzech – 22,8%, czyli niemal dwukrotnie więcej niż nad Wisłą. Niższy wskaźnik od tego w Polsce występuje tylko w 6 krajach OECD, m.in. w Stanach Zjednoczonych (12,0%) i dwóch krajach europejskich – Łotwie (13,8%) i Litwie (7,1%). Wskaźnik pokrycia pracowników układami zbiorowymi pokazuje wyraźniej prosty fakt: polska klasa pracująca jest nie tylko jedną z najsłabiej zorganizowanych, ale także najsłabszych negocjacyjnie w zakresie aktywnego negocjowania lepszych warunków pracy.

Łukasz Komuda, lkomuda@fise.org.pl

* W 2018 roku związek zawodowy IG Metall w Niemczech wywalczył dla pracowników objętych układem zbiorowym w przemyśle ciężkim i maszynowym (2,3 mln ludzi) tydzień pracy liczący 28 godzin. Czyli np. trzy dni pracy po 8 godzin plus dzień 4-godzinny.

 

 

Komentarze
Ładuję...