Ghosting

18 grudnia 2018

Wielu z nas pamięta jeszcze wyświetlaną w telewizji ponad dekadę temu reklamę z motywem “a mi to lotto”. Promowała ona grę liczbową państwowego monopolisty, a celowała w dość powszechnie występujące pragnienie porzucenia swojego dotychczasowego miejsca pracy dla życia w dostatku i próżniactwie, na co miała dawać szansę główna wygrana we wspomnianym Lotto.

Tymczasem, obok zjawiska, polegającego na niestawianiu się kandydatów na rozmowach rekrutacyjnych (często po kilku etapach selekcji), wyrosło kolejne – nagłego przerywania pracy u dotychczasowego pracodawcy. Posuniętego nawet dalej niż “odchodzę!” czy też “a mi to lotto” rzuconego w twarz kierownikowi. Bo polegające na nagłym niepojawieniu się w miejscu pracy i zerwaniu kontaktów z dotychczasowym pracodawcą.

Tak specyficzne postępowanie zasłużyło na osobny termin – w języku angielskim określane jest jako “ghosting”. Warto dopisać do naszego słowniczka żargonu związanego z rynkiem pracy i branżą HR.

fot. pixabay.com

Nie dalej niż wczoraj podsłuchałem w pociągu rozmowę właściciela małego warsztatu samochodowego, który skarżył się komuś przez telefon, że jego pracownik pewnego dnia nie przyszedł do roboty i kontakt z nim się urwał – po czym narzekający na etykę pracy z oburzeniem relacjonował spotkanie ze swoim byłym podwładnym w zakładzie konkurencji.

Okazuje się, że ta formuła rozstania zyskała na tyle na popularności w Stanach Zjednoczonych, że napomyka o niej najnowszy raport Rezerwy Federalnej dotykający stanu amerykańskiej gospodarki i rynku pracy. Są już amerykańskie korporacje, które sygnalizują, że nawet 10% rozstań z pracownikami odbywa się właśnie w takim stylu.

Dlaczego pojawił się problem “ghostingu” i dlaczego zaczyna być dostrzegany akurat teraz? Przyczyniło się do tego kilka nakładających się czynników:

1. Ghosting występuję głównie tam, gdzie pracownicy mogą go wybrać bez większych kosztów dla siebie – czyli w branżach, gdzie albo okres wypowiedzenia (w jedną czy drugą stronę) umowy wiążącej pracodawcę i pracownika albo w ogóle nie występuje, albo nie jest honorowany, np. ze względu na realia systemu sądowniczego itd.

2. Rosnące znaczenie tzw. gig economy, czyli gospodarki, w której coraz większa część pracowników nie ma stałego zatrudnienia, a łapie pojedyncze, nieregularne zlecania – powoduje brak formalnych, ale i nieformalnych więzi między pracodawcami i pracownikami.

3. Traktowanie pracowników jak “zasobów ludzkich” – wymienialnych kółek zębatych w firmowej maszynie z czasem sprawia, że oni sami zaczynają się podobnie traktować, ale i widzieć firmy jako pozbawione twarzy maszyny, a nie zespoły ludzi z ich ludzkimi problemami, słabościami i więziami.

4. Dobra koniunktura na rynku pracy spowodowała, że to obojętne, nacechowane zerową lojalnością traktowanie przestało być domeną pracodawców, a zaczęli przejawiać je pracownicy – po prostu mają do tego sposobność, gdy łatwo znaleźć im inną, podobną pracę.

5. Dołek demograficzny, widoczny np. w Polsce, ale także w wielu krajach zachodnich, sprawia, że zapotrzebowanie na młodych pracowników – stawiających teoretycznie niższe żądania płacowe (mało kwalifikacji i doświadczenia) i gotowych do “ulepienia”, dopasowania do kultury organizacyjnej przedsiębiorstwa tak, by pasowali do niej jak najlepiej – jest większe, niż ich liczba na rynku pracy. To daje młodym silniejszą pozycję przetargową niż w dekadach, gdy wchodziło ich na rynek o 50-100% więcej niż dziś.

6. Last but not least – przyklejenie 30-latków i młodszych pracowników do smartfonów oraz być może także mniejsza ich skłonność i sprawność w załatwianiu swoich spraw w rozmowach tete a tete, a w jakimś stopniu także “efekt rozpieszczonego jedynaka” często występuje w narzekaniach na młodsze roczniki stopniowo zwiększające swój udział pośród pracujących. Trudno ocenić, na ile ten właśnie element charakterologiczny ma tu znaczenie, ale nie można wykluczyć, że taki wpływ występuje. Osobną sprawą jest pytanie na ile preferowanie przez młodych messengera, SMS-a czy maila to dowód ich słabości, a na ile – psychologicznie zrozumiałą reakcją na społeczno-ekonomiczno-technologiczną rzeczywistość, w jakiej przyszło im żyć i pracować.

Tak czy inaczej dla pracodawców mam dobrą wiadomość: niskie bezrobocie nie będzie trwało wiecznie. W Polsce w nadchodzącym roku stopa bezrobocia rejestrowanego z bardzo dużym prawdopodobieństwem znowu zacznie rosnąć. Arogancja odchodzących bez słowa zacznie występować coraz rzadziej, a w końcu znowu będzie można przypomnieć im, że “dziesięciu takich jak ty czeka za bramą zakładu”.

(Łukasz)

https://www.theguardian.com/…/is-it-ever-ok-to-ghost-your-j…
https://www.forbes.com/…/ten-reasons-to-quit-your-job-wit…/…
https://www.peoplescout.com/ghosting-in-the-workplace/

Komentarze
Ładuję...